Miłej lektury!
Samolot, którym wracaliśmy do
domu wylądował w Smiletown oddalonym jakieś 20km od Desiderata. No tak, pewnie
się zastanawiacie, dlaczego Lucjan Goldenflower posiada własny samolot. Sam
byłem zaskoczony. Otóż ten niepozornie wyglądający mężczyzna był prezesem i
założycielem firmy Flower Games international
– w skrócie, FG. Jeśli to wam nic
nie mówi dodam, że jest to jeden z największych koncernów produkujących gry
komputerowe. Jedną z ich najsłynniejszych serii jest „ The Rens”. Niby
zwyczajna gra o kierowaniu ludźmi zwanymi Renami, a zdobyła tak ogromną sławę
na całym świecie.
Bazyl nie był zadowolony z naszej
wizyty tutaj. Nie znosił tego miasta mimo tego, że to jego dom. Dlatego właśnie
do szkoły chodził w Desideracie. Natomiast Jua zachowywała się tam jak małe
dziecko. Z radością zachwycała się wysokimi, oszklonymi wieżowcami, ruchliwymi
ulicami oraz tym wszystkim, co znajdziecie w dużych miastach. Dla niepoznaki
dałem jej moją bluzę z kapturem, żeby mogła zakryć swoje elfie uszy. Wiecie, co
by się stało, gdyby ludzie odkryli, kim ona naprawdę jest? Korzystając z tego,
że mieliśmy trochę wolnego czasu, poszliśmy coś zjeść na mieście. Wszyscy
przechodnie, których minęliśmy, dziwnie na nas patrzyli. Nie mieliśmy pojęcia dlaczego. Jednak
zorientowaliśmy się w momencie, kiedy weszliśmy do jednej z restauracji. Na
ścianie wisiał tam telewizor. Zamarliśmy z wrażenia, kiedy zobaczyliśmy, co
pokazują teraz w wiadomościach na całym świecie. „MAGIA ISTNIEJE!” taką
wiadomość przekazywano wszędzie, w różnych językach. Wszystko to za sprawą
jednego filmiku wrzucone do sieci. Owe video przedstawiało walką Artura i jego ojca.
Lili i ja też na nim byliśmy. To dlatego wszyscy dookoła się na nas gapili. Nie
minęło dużo czasu a znikąd pojawili się agenci rządowi. Była ich dziesiątka.
- Idziecie z nami. – powiedział
starszy mężczyzna, podczas gdy pozostali nas obezwładniali.
- Czego od nas chcecie?! –
wyrywał się Bazyl.
- Wszystkiego dowiesz się w
swoim czasie… - burknął mężczyzna.
Zabrali
nas do samochodu i wywieźli gdzieś na obrzeża miasta. Zaczęli nas przesłuchiwać,
ale wszyscy zgodnie nie powiedzieliśmy im ani słowa. Po kilku godzinach
zamknęli nas w pokoju jednego z okolicznych domów. Zakuli nas też w kajdanki.
Pomieszczenie, w którym nas przetrzymywano wyglądało jak miejsce, w którym
kogoś zamordowano. Wszędzie było brudno,
na ścianach była tylko stara, szara podarta tapeta. Na podłodze leżały połamane
stoły i krzesła a jedyne okno było zabite deskami. Panował półmrok. Światło
dostawało się tam tylko poprzez szparę u dołu drzwi. Po jakimś czasie ktoś
wszedł do środka. Była to młoda agentka o krótkich blond włosach.
- Siemka młodzieży! – powitała nas miłym głosem. – Szef kazał mi przekazać, żebyście jeszcze raz zastanowili się nad tym, co robicie.
- Siemka młodzieży! – powitała nas miłym głosem. – Szef kazał mi przekazać, żebyście jeszcze raz zastanowili się nad tym, co robicie.
- Nic wam nie powiemy! –
mruknęła Jua. – I tak wiecie zbyt dużo. Jeszcze skończy się to jak czterysta
lat temu…
- Tak trzymać – powiedziała
cicho zamykając drzwi. – Nie mogą się niczego dowiedzieć!
- Czemu tak mówisz? – zapytałem się
podejrzliwie. – Nie zależy wam na tych informacjach? Jeśli nie jesteś jedną z nich
to, kim jesteś?
- No tak, zapomniałam się przedstawić.-
zaśmiała się uroczo. - Nazywam się Anna Skowron i tak jak wy jestem czarodziejką.
- To może nas stąd wypuścisz? – zaproponowała
Lili.
-Chciałabym, ale to wzbudziłoby tylko
ich podejrzenia. – tłumaczyła. – W sumie dziwię się, że jeszcze nie spróbowaliście
uciec. Przecież zwykłe kajdanki nie dadzą rady magii.
- W sumie racja… - mruknął Bazyl.
- Mimo, że nam pomagasz nie możemy
ryzykować, żebyś poznała nasze zdolności. Wybacz.- powiedziałem pozbawiając ja mocy
i przytomności.
Po tym jak
ułożyłem ją bezpiecznie na ziemi, Lili zatrzymała czas. „Obudziliśmy” resztę. Mój
najlepszy przyjaciel roztopił kajdany swoim smoczym oddechem. Wyłamaliśmy deski
w oknie i uciekliśmy na zewnątrz. Była już noc. Dzięki gwiazdom wiedzieliśmy jak
wrócić do domu. Lecąc na grzbiecie Bazyla, zastanawiałem się nad pewną rzeczą. Skąd
ktoś miał nagranie wydarzeń z twierdzy Holmesów i jak znalazł się w Internecie?
W dodatku od pewnego czasu zaczęła mnie boleć głowa. Ból narastał z każdą chwilą…
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz