czwartek, 7 stycznia 2016

Część II Rozdział 3 " Stary znajomy i program wymiany uczniowskiej"

         Stałam pośrodku parku cała przemoczona i wpatrywałam się w niego. Wydawało ni się, że był to ktoś, kogo nie widziałam od ponad pięciu lat. Mimo że był tuż przede mną, rażące w oczy sierpniowe słońce nie pozwoliło mi dokładnie mu się przyjrzeć. Mimo to wpatrywałam się w niego jak cielę na malowane wrota.
 Po chwili słońce schowało się za chmurami a ja mogłam ujrzeć, że to był naprawdę on Patryk Patison, mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Nie pomyliłabym go z nikim nawet po tak długim rozdzieleniu. Tylko on ma tą śliczną okrągłą, aktualnie lekko zarośniętą twarz i oczy nieokreślonego koloru. Jego krótkie włosy nierozjaśniane już przez promienie słoneczne straciły swoją złotą barwę i nabrały odcienia pomiędzy brązem i jasnym blondem.
         - Zamknij buzię, jeszcze mucha wleci ci do ust. – powiedział niskim, ale wyjątkowo ciepłym głosem. – Nie spodziewałem się tu ciebie, Leosiu.
         - Nie mogę uwierzyć, że znowu się spotykamy! – chciałam go uścisnąć, ale byłby wtedy tak mokry jak ja. – Mam tylko jedno pytanie: Czemu wepchnąłeś mnie do wody Rikuś?!
         - Błagam… nie mów do mnie Rikuś… - mruknął i siła posadził mnie na najbliższej ławce. – Zrobiłem to dla twojego dobra. Jak ty mogłaś się pokazać w mieście z taką fryzurą?!
         - Moje włosy! Zupełnie o nich zapomniałam. – dostałam małego napadu histerii. – Ałł… co ty robisz z moimi włosami?
         - Rozczesuję… - mruknął. – Nie chcę nawet wiedzieć, dlaczego trzymasz szczotkę we włosach…
Siedziałam dalej na tej zimnej, kamiennej ławce a Pati mierzył się z moimi włosami. Tak dawno się nie widzieliśmy, że przez cały czas ściskałam mój notes z nerwów. Jakieś dziesięć minut po tym jak zostałam posadzona siedzisku, przysiadł się obok mnie jakiś chłopak. Miał brązowe włosy i niebieskie oczy a na nosie nosił parę okularów z brązowymi oprawkami. Jego twarz zdobił krótki zarost. Ubrany był w niebieską koszulę w kratę, pod którą miał biały T-shirt.
         - Nigdy nie słyszałem o takim sposobie na podryw… - zwrócił się do Patryka. – Przeszkadzam ci, Pati?
         - O to tylko ty, Ola. – zaśmiał się mój przyjaciel, robiąc sobie krotką przerwę. – Ja tylko pomagam mojej starej znajomej.
         - Ola? Myślałam, że jesteś facetem. – przerwałam im rozmowę.
         - Jestem Aleksander Olczak. – przedstawił się wyciągając do mnie dłoń. – Tylko wybrani mogą zwracać się do mnie per Ola. Ty możesz mówić do mnie Aleks. A ty jak się nazywasz?
         - Jestem Leona Przypadek. – podałam mu dłoń z uśmiechem. – Możesz mi mówić Leo.
Kiedy Patryk skończył czesać moje włosy, okrył mnie swoją zieloną koszulą i obaj odprowadzili mnie pod szkołę. Po drodze naopowiadali mi dużo bardziej i mniej interesujących rzeczy. Dowiedziałam się, że obaj będą chodzić od tego roku do liceum Ratate i że Aleks, tak jak nasza dwójka też pochodzi z Polski. A dokładnie z okolic Radomia. Po tym jak doszliśmy pod główną bramę Pati zatrzymał się i zdjął z ręki plecioną bransoletkę. Wziął moją dłoń i pozostawił w niej ozdobę, po czym odszedł.
         - Nigdy nie zapomniałem o naszej obietnicy… - mruknął nie odwracając się.
         - Rikuś… Ty… - w moich oczach znikąd pojawiły się łzy. Nie mogłam przestać patrzeć na bransoletkę z napisem „BEST FRIENDS”, którą podarowałam mu, gdy się wyprowadzał. – Przez te wszystkie lata… pamiętałeś…
Po tym jak odeszli, wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się w suche ubrania. Przyglądając się podarunkowi, myślałam o tamtej obietnicy.

Mieliśmy wtedy po jedenaście lat i byliśmy razem na jarmarku, gdy Patryk powiedział mi, że razem z rodzicami przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych.
- Rikuś, nie możesz mnie tak zostawić! – płalałam. – Jesteś moim jedynym przyjacielem!
- Niestety, rodzice już podjęli decyzję. – objął mnie mocno. – Będziemy daleko, ale ja nadal będę twoim przyjacielem. Obiecuję.
Żadna atrakcja na tamtym jarmarku mnie nie uszczęśliwiała. Smętna chodziłam bez celu, podczas gdy Riki szukał dla nas waty cukrowej. Przez mija nieuwagę, przypadkowo wpadłam na jakąś dziewczynę. Ta wcale nie była o to na mnie zła. Była śliczna! Miała krótkie, błękitne włosy i niesamowicie przyjazny uśmiech. Wtedy zdecydowałam, że jak dorosnę, chcę być taka jak ona.
         - Proszę to dla ciebie. – powiedziała dając mi bransoletkę. – Sama ją uplotłam. Daj ją swojemu przyjacielowi, a na zawsze nimi pozostaniecie.
         - Dziękuję… - mruknęłam.
Nim się spostrzegłam. Ta piękna nastolatka zniknęła. Po chwili dołączył do mnie Pati i przyniósł pyszną watę cukrową. Usiedliśmy razem na murku i wzięliśmy się do jedzenia.
         - To dla ciebie. – przerwałam mu jedzenie i dałam plecionkę. – Noś ją codziennie. Oddasz mi ją jak znowu się spotkamy.
         - Dobrze. – uśmiechnął się. – A ty do tego czasu nie ścinaj swoich włosów.
         - Ani o centymetr! – zgodziłam się.
To było nasze ostatnie spotkanie… Po pięciu latach rozłąki naszedł czas, żebym ja dotrzymała swojej części tej umowy. Przez ten czas strasznie urosły i przyprawiły mi tyle problemów. Nareszcie mogłam je obciąć.

Nadszedł pierwszy września! Dyrektor Foot oficjalnie poprowadził rozpoczęcie roku szkolnego. Po tych wszystkich nudnych przemówieniach nagle zaczęło się coś ciekawego.
- Jak część z was zapewne wie, prowadzimy program wymiany międzyszkolnej z liceum Ratate. – zaczął wesołym głosem. – Teraz wylosujemy dwójkę szczęśliwców, którzy przez pierwsze trzy dni będą brać udział w lekcjach w tamtej szkole.
Pociągnięciem dźwigni włączył maszynę losującą. Wylosowany mógł być każdy. Po kilku minutach na ekranie pojawiły się dwa nazwiska „ Klara Leg” oraz… „Leona Przypadek”. Obie byłyśmy bardzo zaskoczone tym wynikiem, ale cieszyłyśmy się, że pójdziemy tam razem. Ciekawe czy wszyscy tam będą jak Pati i Aleks? Następnego dnia stawiłyśmy się tam pół godziny przed zajęciami, gdzie pan Falco, wychowawca klasy, do której dołączyłyśmy wytłumaczył nam, co i jak. Był dobrze zbudowanym mężczyzną. Miał krótkie blond włosy i zielone oczy. Na nosie nosił okrągłe, miedziane okulary. Ubrany był w koszule i spodnie w barwach maskujących. Po rozmowie z nim zauważyłam na korytarzu Aleksa i Patryka. Rozmawiali oni z jakąś niską rudowłosą dziewczyną ubraną w czerwoną koszulę, dżinsy i czarne botki. Nim zdążyłyśmy do nich podejść Aleks i tamta dziewczyna wyszli ze szkoły.
         - Cześć dziewczyny. – przywitał się z nami. – Czyli to wy jesteście u nas na wymianę?
         - Tak. – przytaknęłam. – A kim była tamta dziewczyna, z którą rozmawiałeś?
         - To Monika Jastrząb, chodziliśmy razem do gimnazjum. – Tłumaczył. – Ona i Aleks idą do was na wymianę. A kim jest twoja koleżanka?
Przedstawiłam mu Klarę i razem poszliśmy na lekcje. Na moje szczęście przydzielono nas właśnie do jego klasy.



A oto wspomniana dziś trójca w kraciastych koszulach!


Autorem tego dzieła jest moja koleżanka ( to ta pośrodku :P)
Zapraszam do obejrzenia innych jej prac

Pozdrawiam moje koleżanki, na których wzorowałam te postacie. Mam nadzieję, że się nie obrazicie!

Zapraszam na ich bloga:


3 komentarze:

  1. Zastanawiam się czy Rikuś ma związek z Sonusiem xD Nie, nie obrażę się, lecz boje się, co zrobię będąc facetem, bo znając mnie jestem nieprzewidywalna. A co do przedstawienia, łatwo mogę odgadnąć kto jest kto, gdyż ja to ja i sama się tworzyłam. Czekam na rozkręcenie się opowieści i chcemy z Olą gejowski związek i nie ma nie... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.
      Czekam aż kupicie mi tą zieloną koszule na "mnie" i taką bluzkę też przyjmę... Może być męska xD

      Usuń
    2. Tutaj ja mam władzę absolutną. Jak chcesz gejowski związek to nie tutaj,a już na pewno nie ty i Ola.
      PS nie stać mnie na taką koszulę. Wydałam wszystko.

      Usuń

Copyright © 2016 Opowieści Kattys , Blogger