Stałam
pośrodku parku cała przemoczona i wpatrywałam się w niego. Wydawało ni się, że
był to ktoś, kogo nie widziałam od ponad pięciu lat. Mimo że był tuż przede
mną, rażące w oczy sierpniowe słońce nie pozwoliło mi dokładnie mu się
przyjrzeć. Mimo to wpatrywałam się w niego jak cielę na malowane wrota.
Po chwili słońce schowało się za chmurami a ja
mogłam ujrzeć, że to był naprawdę on Patryk Patison, mój najlepszy przyjaciel z
dzieciństwa. Nie pomyliłabym go z nikim nawet po tak długim rozdzieleniu. Tylko
on ma tą śliczną okrągłą, aktualnie lekko zarośniętą twarz i oczy
nieokreślonego koloru. Jego krótkie włosy nierozjaśniane już przez promienie słoneczne
straciły swoją złotą barwę i nabrały odcienia pomiędzy brązem i jasnym blondem.
-
Zamknij buzię, jeszcze mucha wleci ci do ust. – powiedział niskim, ale
wyjątkowo ciepłym głosem. – Nie spodziewałem się tu ciebie, Leosiu.
-
Nie mogę uwierzyć, że znowu się spotykamy! – chciałam go uścisnąć, ale byłby
wtedy tak mokry jak ja. – Mam tylko jedno pytanie: Czemu wepchnąłeś mnie do
wody Rikuś?!
-
Błagam… nie mów do mnie Rikuś… - mruknął i siła posadził mnie na najbliższej
ławce. – Zrobiłem to dla twojego dobra. Jak ty mogłaś się pokazać w mieście z
taką fryzurą?!
-
Moje włosy! Zupełnie o nich zapomniałam. – dostałam małego napadu histerii. – Ałł…
co ty robisz z moimi włosami?
-
Rozczesuję… - mruknął. – Nie chcę nawet wiedzieć, dlaczego trzymasz szczotkę we
włosach…
Siedziałam dalej na tej zimnej, kamiennej ławce
a Pati mierzył się z moimi włosami. Tak dawno się nie widzieliśmy, że przez cały
czas ściskałam mój notes z nerwów. Jakieś dziesięć minut po tym jak zostałam
posadzona siedzisku, przysiadł się obok mnie jakiś chłopak. Miał brązowe włosy
i niebieskie oczy a na nosie nosił parę okularów z brązowymi oprawkami. Jego twarz
zdobił krótki zarost. Ubrany był w niebieską koszulę w kratę, pod którą miał
biały T-shirt.
-
Nigdy nie słyszałem o takim sposobie na podryw… - zwrócił się do Patryka. – Przeszkadzam
ci, Pati?
-
O to tylko ty, Ola. – zaśmiał się mój przyjaciel, robiąc sobie krotką przerwę. –
Ja tylko pomagam mojej starej znajomej.
-
Ola? Myślałam, że jesteś facetem. – przerwałam im rozmowę.
-
Jestem Aleksander Olczak. – przedstawił się wyciągając do mnie dłoń. – Tylko wybrani
mogą zwracać się do mnie per Ola. Ty możesz mówić do mnie Aleks. A ty jak się nazywasz?
- Jestem Leona Przypadek.
– podałam mu dłoń z uśmiechem. – Możesz mi mówić Leo.
Kiedy Patryk skończył czesać moje włosy, okrył
mnie swoją zieloną koszulą i obaj odprowadzili mnie pod szkołę. Po drodze naopowiadali
mi dużo bardziej i mniej interesujących rzeczy. Dowiedziałam się, że obaj będą
chodzić od tego roku do liceum Ratate i że Aleks, tak jak nasza dwójka też
pochodzi z Polski. A dokładnie z okolic Radomia. Po tym jak doszliśmy pod główną
bramę Pati zatrzymał się i zdjął z ręki plecioną bransoletkę. Wziął moją dłoń i
pozostawił w niej ozdobę, po czym odszedł.
-
Nigdy nie zapomniałem o naszej obietnicy… - mruknął nie odwracając się.
-
Rikuś… Ty… - w moich oczach znikąd pojawiły się łzy. Nie mogłam przestać
patrzeć na bransoletkę z napisem „BEST FRIENDS”, którą podarowałam mu, gdy się wyprowadzał.
– Przez te wszystkie lata… pamiętałeś…
Po tym jak odeszli, wróciłam do swojego pokoju
i przebrałam się w suche ubrania. Przyglądając się podarunkowi, myślałam o
tamtej obietnicy.
Mieliśmy wtedy po
jedenaście lat i byliśmy razem na jarmarku, gdy Patryk powiedział mi, że razem
z rodzicami przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych.
- Rikuś, nie możesz mnie
tak zostawić! – płalałam. – Jesteś moim jedynym przyjacielem!
- Niestety, rodzice już podjęli
decyzję. – objął mnie mocno. – Będziemy daleko, ale ja nadal będę twoim przyjacielem.
Obiecuję.
Żadna atrakcja na tamtym jarmarku mnie nie
uszczęśliwiała. Smętna chodziłam bez celu, podczas gdy Riki szukał dla nas waty
cukrowej. Przez mija nieuwagę, przypadkowo wpadłam na jakąś dziewczynę. Ta
wcale nie była o to na mnie zła. Była śliczna! Miała krótkie, błękitne włosy i
niesamowicie przyjazny uśmiech. Wtedy zdecydowałam, że jak dorosnę, chcę być
taka jak ona.
-
Proszę to dla ciebie. – powiedziała dając mi bransoletkę. – Sama ją uplotłam.
Daj ją swojemu przyjacielowi, a na zawsze nimi pozostaniecie.
-
Dziękuję… - mruknęłam.
Nim się spostrzegłam. Ta piękna nastolatka zniknęła.
Po chwili dołączył do mnie Pati i przyniósł pyszną watę cukrową. Usiedliśmy
razem na murku i wzięliśmy się do jedzenia.
-
To dla ciebie. – przerwałam mu jedzenie i dałam plecionkę. – Noś ją codziennie.
Oddasz mi ją jak znowu się spotkamy.
-
Dobrze. – uśmiechnął się. – A ty do tego czasu nie ścinaj swoich włosów.
-
Ani o centymetr! – zgodziłam się.
To było nasze ostatnie spotkanie… Po pięciu
latach rozłąki naszedł czas, żebym ja dotrzymała swojej części tej umowy. Przez
ten czas strasznie urosły i przyprawiły mi tyle problemów. Nareszcie mogłam je
obciąć.
Nadszedł pierwszy
września! Dyrektor Foot oficjalnie poprowadził rozpoczęcie roku szkolnego. Po
tych wszystkich nudnych przemówieniach nagle zaczęło się coś ciekawego.
- Jak część z was zapewne
wie, prowadzimy program wymiany międzyszkolnej z liceum Ratate. – zaczął wesołym
głosem. – Teraz wylosujemy dwójkę szczęśliwców, którzy przez pierwsze trzy dni będą
brać udział w lekcjach w tamtej szkole.
Pociągnięciem dźwigni włączył maszynę losującą.
Wylosowany mógł być każdy. Po kilku minutach na ekranie pojawiły się dwa
nazwiska „ Klara Leg” oraz… „Leona Przypadek”. Obie byłyśmy bardzo zaskoczone
tym wynikiem, ale cieszyłyśmy się, że pójdziemy tam razem. Ciekawe czy wszyscy
tam będą jak Pati i Aleks? Następnego dnia stawiłyśmy się tam pół godziny przed
zajęciami, gdzie pan Falco, wychowawca klasy, do której dołączyłyśmy
wytłumaczył nam, co i jak. Był dobrze zbudowanym mężczyzną. Miał krótkie blond włosy i zielone
oczy. Na nosie nosił okrągłe, miedziane okulary. Ubrany był w koszule i spodnie
w barwach maskujących. Po rozmowie z nim zauważyłam na korytarzu Aleksa
i Patryka. Rozmawiali oni z jakąś niską rudowłosą dziewczyną ubraną w czerwoną
koszulę, dżinsy i czarne botki. Nim zdążyłyśmy do nich podejść Aleks i tamta
dziewczyna wyszli ze szkoły.
- Cześć dziewczyny. –
przywitał się z nami. – Czyli to wy jesteście u nas na wymianę?
- Tak. – przytaknęłam.
– A kim była tamta dziewczyna, z którą rozmawiałeś?
- To Monika Jastrząb,
chodziliśmy razem do gimnazjum. – Tłumaczył. – Ona i Aleks idą do was na
wymianę. A kim jest twoja koleżanka?
Przedstawiłam mu Klarę i razem poszliśmy na
lekcje. Na moje szczęście przydzielono nas właśnie do jego klasy.
A oto wspomniana dziś trójca w kraciastych koszulach!
Autorem tego dzieła jest moja koleżanka ( to ta pośrodku :P)
Zapraszam do obejrzenia innych jej prac
Pozdrawiam moje koleżanki, na których wzorowałam te postacie. Mam nadzieję, że się nie obrazicie!
Zapraszam na ich bloga:
Zastanawiam się czy Rikuś ma związek z Sonusiem xD Nie, nie obrażę się, lecz boje się, co zrobię będąc facetem, bo znając mnie jestem nieprzewidywalna. A co do przedstawienia, łatwo mogę odgadnąć kto jest kto, gdyż ja to ja i sama się tworzyłam. Czekam na rozkręcenie się opowieści i chcemy z Olą gejowski związek i nie ma nie... Buziaki!
OdpowiedzUsuńPS.
UsuńCzekam aż kupicie mi tą zieloną koszule na "mnie" i taką bluzkę też przyjmę... Może być męska xD
Tutaj ja mam władzę absolutną. Jak chcesz gejowski związek to nie tutaj,a już na pewno nie ty i Ola.
UsuńPS nie stać mnie na taką koszulę. Wydałam wszystko.