Stałam
przerażona przed lustrem w domu Klary. Próbowałam wymyślić jakieś logiczne wyjaśnienie
tego, że nagle moje włosy przybrały barwy błękitu. „Magia” znowu była jedyną
możliwą opcją, ale tym razem to za mało. Po paru chwilach przybiegła do mnie
moja przyjaciółka.
-
Co się stało?! – krzyknęła wbiegając do łazienki. – Jak ty wyglądasz?
-
Nie mam pojęcia, co mi się stało. – odpowiedziałam zdenerwowana. – Wyglądam, aż
tak źle?
-
Nie, nie wyglądasz źle. – pocieszała mnie. – Niebieskie włosy to nic, ja mam
nawet fioletowe. Po prostu ledwo cię poznałam.
-
Masz rację, nie musiałam tak panikować.
Gdy już się uspokoiłam wróciłyśmy do pracowni
pana Vincenta. Tam czekał na nas jej właściciel i inni mieszkańcy domu. Wszyscy
wpatrywali się we mnie ze zdziwieniem, lecz najgwałtowniej zareagowali pan Vincent
i dyrektor. W chwili, w której mnie zobaczyli, zrobili kilka szybkich kroków w tył,
po czym zamarli w bezruchu. Wyglądali jakby właśnie ujrzeli potwora.
-
A tym co się stało? – mruknął Claus. – Boją się naszej Leo?
-
Nigdy nie widziałam ich w takim stanie. – stwierdziła Niko, ciocia Klary.
-
Tato, co ci jest?! – krzyczeli Klara i Mikołaj, szturchając swoich ojców.
Nic nie działało, stali jak kamienne posągi. A
już myślałam, że oni mogliby wiedzieć, dlaczego tak nagle zmienił się mój wygląd.
Szesnaste urodziny miałam pół roku temu, więc to odpada. A może to jakaś
choroba? Nie… a może?
Po paru chwilach po pracowni przybiegły
jeszcze dwie kobiety. Jedną z nich była matka Mikołaja, Lili. Natomiast druga
to mama Klary, pradawna elfica Jua. Ta druga wyglądała na najmniej zdziwioną
moją sytuacją. Kazała mi wrócić spokojnie do szkoły. Rozmawiała też z resztą,
wspominała coś o jakimś zebraniu i o tym, że wtedy wyjaśni nam to. Dopiero
wychodząc przypomniałam sobie, ze przecież potrafię sprawić, by znów wyglądać
normalnie. Korzystając ze zdolności przemiany w zwierzęta, pozbyłam się lwich
uszu i ogona oraz skrzydeł. Zostały tylko te niebieskie włosy… może i nie były
takie złe, ale nie chciałam by ktoś znajomy zobaczył mnie w takim stanie,
szczególnie Pati i jego paczka. Na szczęście miałam bluzę z kapturem, więc
mogłam je po prostu przykryć.
Był jeszcze ranek, miasto
wciąż się budziło. Prawie nie było widać przejeżdżających samochodów, a upalne
słońce sprawiało, że chciałam wyrzucić mój ciepły ubiór. Biłam się z myślami
słuchając świergotu ptaków. Zdjąć ją i pozwolić, żeby wszyscy widzieli to, co
chcę ukryć, czy nie ściągać i pogodzić się z tym ogromnym gorącem. Usiadam na
ławce przy drodze, żeby w końcu się zdecydować. Spojrzałam błękitne niebo.
Miało wtedy taki sam odcień jak moje włosy. „Czy to jakiś znak? Może mam sięgnąć
nieba?” pomyślałam, lecz przyroda jakby próbowała temu zaprzeczyć. Zbierały się
ciemne chmury. Kap… kap… krople deszczu dotknęły moich czerwonych od gorąca
policzków. Po kilku sekundach zupełnie się rozpadało. Wtedy kaptur pokazał, że naprawdę
jest przydatny. Wstałam i ponownie kierowałam się w kierunku internatu. Nagle zobaczyłam
pewną znajomą postać. Była to Kate z klasy Patryka. Szła w moją stronę. Była
cała przemoczona a mimo to uśmiechnięta. Po chwili zniknęła mi z oczu. Nim się
spostrzegłam ukradła moją bluzę! Chciałam ja gonić, lecz zniknęła bez śladu. Stanęłam
w miejscu i próbowałam zrozumieć, co się przed chwilą stało. Spostrzegłam, że
od jakiegoś czasu trzymam w dłoni jakąś kartkę. Było na niej napisane: „powiedz
swojemu dyrektorowi, że nie spocznę dodali nie odzyskam tego, co bezczelnie
ukradł mojej rodzinie”. Nie wiedziałam, co to miało oznaczać, ani dlaczego to
ja dostałam tą kartkę. Schowałam kartkę do kieszeni w spodniach i ruszyłam w
dalszą drogę. Zupełnie straciłam dobry humor. Szłam ze zwieszoną głową nie
myśląc już za wiele. To tylko pogorszyłoby całą tę sytuację. Przez nieuwagę
wpadłam na kogoś. Spojrzałam do góry, by przeprosić za to. Ku mojemu
zaskoczeniu, ujrzałam kolejną znajomą twarz. Osobą, która stała przede mną był
Patryk. „Dzień dopiero się zaczyna, a ja już mam takiego pecha. Ciekawe, co
jeszcze mnie dzisiaj spotka?” Pomyślałam patrząc mu w oczy. W deszczowy dzień
przybrały one szarawą barwę. Po jego minie stwierdziłam, że mnie nie rozpoznał.
- Przepraszam, nie
zauważyłam Cię… - powiedziałam niepewnie. – Rikuś… - palnęłam bez namysłu.
- Nic nie szkodzi. Chwila…
- wyglądał jakby się zastanawiał. – Leo to TY?
- Tak… - przyznałam bez
przekonania.
- Zmieniłaś fryzurę… -
zaśmiał się. – Zupełnie cię nie poznałem.
- wiem, wiem… możesz się śmiać.
– mówiłam naburmuszona. – Wyglądam głupio.
- Wcale nie wyglądasz
głupio. – powiedział obejmując mnie jedną ręką i przyciskając do siebie. –
Jesteś śliczna jak zawsze, a może nawet piękniejsza.
- Pati… - mruknęłam ze
łzami w oczach. Już drugi raz pokazał, że potrafi zrobić coś jak należy. – Co robisz
na dworze w taką ulewę? – szybko zmieniłam temat.
- Musiałem wyprowadzić
psa na spacer. – odpowiedział. – Poznaj Mufiego.
Popatrzyłam w dół. Koło mojej nogi stał uroczy Beagle.
Przykucnęłam, żeby go pogłaskać a on zaczął mnie obwąchiwać.
-
Ślicznie pachniesz. – usłyszałam czyjś głos.
-
Mówiłeś coś? – zapytałam przyjaciela.
-
Nie, nic nie mówiłem. – powiedział zdezorientowany.
-
Ktoś powiedział mi, że ładnie pachnę. Przecież nie ma tu nikogo poza nami! –
kłóciłam się z nim.
-
Chyba się przeziębiłaś od tego deszczu… - mruknął przykładając dłoń do mojego
czoła. – Weź mój parasol i wracaj do domu. Musisz się położyć.
Oddał mi swój parasol i poszedł z psem w
kierunku lasu. Ja stałam tam i nie wierzyłam w to, co się stało. „ Wziął mnie
za wariatkę!” pomyślałam ze wściekłością i ruszyłam do szkoły.
***
Jak wam sie podoba nowa szata graficzna?
Jesli chodzi o ten rozdział, to mógł byś trochę chaotyczny, ponieważ początkowo miało znajdować się w nim coś innego.
Zamieszczam jeszcze obrazek do niego:
Zamieszczam jeszcze obrazek do niego:
Podryw na psa... xD Mój pies jest uroczy nikt nie powie...
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg :)
Jest uroczy i jest mój! XD I ma na imię Marek! Katarzyno zacnie zacnie :D
OdpowiedzUsuńNauczyłaś go Olciak reagować na Marek xD
UsuńRozdział bardzo fajny ;) W ciekawy sposób piszesz, myślę, że będę tu częściej zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zaliamoon.blogspot.com