czwartek, 4 lutego 2016

Część II Rozdział 8

Przypominam, że akcja dzieje ie w przyszłości. Jest tam rok ok. 2035. Zapraszam do cztania:

           Wszyscy w sali obrad próbowali ogarnąć, co takiego mówiła pani Jua. O co do spiczastych uszu Klary chodzi z tą lwią wróżką?! Podczas gdy dorośli zaczęli się o to kłócić, uświadomiłam sobie sens w tym, co usłyszałam. Poprzedniego dnia miałam uszy i ogon lwa. To nie był przypadek! I te skrzydła. To nie były skrzydła ważki tylko wróżki. Wszystko układa się w logiczną całość… Ale dlaczego wszyscy moi przodkowie nie obudzili w sobie tej mocy? W czym się od nich różnię? Pewnie nigdy się nie dowiem… Nie! Muszę się dowiedzieć! Nawet jakbym miała stracić na to resztę mojego życia!
Po kilku minutach ciągłego gwaru, spowodowanego tym, że ci tak zwani poważni i dojrzali dorośli mnie mogli dogadać się i uspokoić, Miałam już ich dość.
- Ja mogę pokazać wam jak wygląda lwia wróżka. – powiedziałam sądząc, że to coś da.
Niestety przez te ich kłótnie nie było słychać mojego niezbyt donośnego głosiku. Próbowałam kilka razy, na nic… W końcu nie wytrzymałam. Wzięłam głęboki oddech. Tupnęłam mocno jednocześnie krzycząc słowo „STOP” najgłośniej jak potrafiłam. Poczułam wtedy coś dziwnego. Jakby jakiś piorun przeszył całe moje ciało i wydostał się nogą, którą uderzyłam o ziemię. Zrobiło się cicho. Rozejrzałam się po pokoju. Niemal wszystko zrobiło się szarawe i całkowicie nieruchome. Tylko Klara, Mikołaj i ich rodzice byli ruchomi. No nie całkiem… stali i patrzyli na mnie z wielkimi oczami. Co właściwie się stało? Kto zatrzymał czas?
         - Zapomniałam wam wspomnieć o jeszcze jednej ważnej rzeczy… - mówiła pani Jua z lekkim poczuciem winy. – Mocą Leosi nie jest ani zmiana w zwierzęta, ani łamanie zaklęć…
         - Jua… teraz to chyba przesadziłaś… - mruknęła pani Lili. – Nie mów, że ona…
         - Leo jesteś czarodziejką czasu. – zwróciła się do mnie. – Właśnie pierwszy raz na serio użyłaś tej mocy.
         - Niesamowite… - westchnęłam na myśl o tym wszystkim. –A co z tymi dwoma pozostałymi zdolnościami? Skąd je mam?
         - One miały być zdolnościami wszystkich wróżek, ale później zrezygnowałam z tego pomysłu. – oświadczyła z uśmiechem elfica.
Tyle mi wystarczyło. Tupnięciem sprawiłam, że czas mógł znów swobodnie płynąć. Później pozwolono mi wyjść, więc wróciłam do tajnego pokoju i wraz z Simonem przyglądałam się stamtąd, co się działo. Po zebraniu postanowiłam iść się przejść po mieście wraz z resztą paczki. Zabraliśmy tez ze sobą Simona. Przy głównej bramie spotkaliśmy Aleksa oraz Monikę.
         - Co ty robicie? Tak we dwoje? – zapytałam wścibsko.
         - To nie to co myślisz! – krzyknęli jednocześnie. – Ej! To moja kwestia! Przestań mówić to co ja!
         - Oluś jesteś! – nadbiegła Mari. – To gdzie mnie dziś zabierasz?
         - Dziś zabiorę ciż w przestworza mój kwiatuszku… - powiedział czule, po czym objął ją i pocałował.
         - Ale wiesz, ja umiem latać? – powiedziała nieco sceptycznie. – Jestem w połowie wróżką.
         - Serio? Nie miałam pojęcia. - wtrąciłam się do rozmowy. – I od kiedy jesteście razem?
         - Dużo się działo przez ostatni tydzień. – odpowiedziała. – A jeśli chodzi o bycie wróżką… Nauczyć cię kiedyś używać skrzydeł?
         - Jasne, dziękuję. – odpowiedziałam.
Nagle wszyscy skupiliśmy się na biegnącej z daleka postaci. Był to Patryk głośno nawołujący Aleksandra:
         - Olu, Olu, Olu patrz co sobie kupiłem! – krzyczał pokazując nam nowiutką książkę. – To najnowsza powieść Michaela Cata – „How to become an Angel”  
         - Ale pożyczysz mi ją?! – zapytał z entuzjazmem Aleks. – Jak tylko ją skończysz?
         - Ja też mam taką. – wtrąciła się Kate, która pojawiła się z nikąd. – Kolekcjonuję wszystkie jego dzieła.
         - Ja też go lubię. – wyraziłam moją opinię. – Moja ulubiona książka to „On the Rother side of the mirror”
         - Monia też ją lubi. – dodał Pati. – Szczególnie za tego wilka grzywiastego.
         - właśnie… Gdzie ona się podziała? – zapytałam spostrzegając, ze nie ma jej już z nami.
         - Poszła z Clausem pograć na konsoli. – wyjaśnił Aleks.

Podczas tej rozmowy przyłączył się Simon, który od razu mnie objął. Zrobiłam się czerwona jak burak. To było takie krępujące i takie przyjemne oraz troszkę dziwne. Miałam ucho przyłożone do jego klatki sercowej, ale nie słyszałam bicia jego serca. To przez to, że jest wampirem. No tak zapomniałam wspomnieć. Simon JEST WAMPIREM i to nie takim zwykłym wampirem jest PRZYSTOJNYM wampirem pochodzącym z WŁOCH. Fajnie, co? Spojrzałam mimowolnie na Patryka. Był widocznie zaskoczony. Uśmiechnął się do mnie fałszywym uśmiechem i odszedł bez słowa. Czyżby był zazdrosny? Wyrwałam się z uścisku wampira. I wróciłam do pokoju. Nie miałam ochoty już nigdzie iść. Poczułam takie wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony Simon. Dopiero go poznałam, ale jest bardzo miły i taki przystojny. Z drugiej strony zawsze skrycie podkochiwałam się w Patryku. Wydaje mi się, że zaczął odwzajemniać moje uczucia. Kogo wybrać?


8 komentarzy:

  1. Oczywiscie ze wybrac mnie! Ja jestem lepszy/lepsza xd nie jakis tam wampir... pfff... ja xd a Ola nie ma licencji! On/ona klamie! Pojde do TOZu! Zlapia ja! Bedza robic na niej badania! Bedzie zwierzatkiem badawczym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przepraszam bardzo! Ale jakim prawem zabraniasz mi gonic swit ze swoja kobieta! Licencje mam! Kupiona na allegro ale mam! Wiec mozesz mnie cmoknac mala xD

    Ps. Fajny rozdział Kasiu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A Monia jak zawsze no-life
    typowa Monia
    Ale ąz tak bym was nie zostawiła ;U
    No Chyba, że Claus miał WiiU
    wtedy bym może zostawiła :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał długie włosy związane w kucyk...
      I pewnie jakąś dobrą konsolę jak na 2035r

      Usuń
  4. Przykro mi ale w dzien przyjaciela, przyjacielu moglbys byc przyjemniejszy przyjacielu. No PRZYJACIELU! A licencji nie masz... klamiesz... buzi buzi :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Opowieści Kattys , Blogger