środa, 11 maja 2016

Część II Rozdział 18 "Człowiek Tajemnica..."


Minął około miesiąc, od kiedy widziałam ostatnio Patryka i Simona. Od tamtego pamiętnego wieczoru żaden z nich się do mnie nie odezwał. Ja nie mam odwagi, by sama spotkać się z którymkolwiek z nich. Jestem pewna, że obojętnie, z którym bym rozmawiała on kazałby mi wybierać. W tamtej chwili nie byłam gotowa na podjęcie tak poważnej decyzji. Postanowiłam więc zrobić sobie przerwę od miłosnych rozterek i skupić się na mojej misji. Miałam właśnie wybrać się w podróż do czasów młodości pana dyrektora, gdy zobaczyłam kłócących się Olka i Monikę.
- Czemu znów mnie obmacujesz. – wrzasnęła rudowłosa dziewczyna wchodząc do budynku mojej szkoły.
- I tak byś mi nie uwierzyła jakbym ci powiedział… - mruknął Olek.
- Ale czemu nie robisz tego swojej dziewczynie tylko mnie?! – Monika wykłócała się dalej.
- Właśnie! – zgodziła się Mari, która akurat przechodziła korytarzem. – A tak poza tym, co tu robicie?
- Och! Skarbie! – Olek zauważył swoja dziewczynę i momentalnie splótł ręce za plecami. – Jak to co tu robimy? Przecież umówiliśmy się w czwórkę do kina.
- Oluś… - ciemnowłosa dziewczyna musnęła dłonią policzek Aleksandra. – My umawialiśmy się na przyszły tydzień…
- Mówiłam Ci! – Monika szturchnęła chłopaka łokciem. – A ty jeszcze się wykłócałeś.
- Ale skoro już tu jesteśmy… - chłopak wyglądał jakby próbował wymyślić jakąś wymówkę. – Mari, co powiesz na wspólny spacer?
- Świetny pomysł! – dziewczyna odpowiedziała i ruszyła w stronę swojego pokoju. – Czekaj tu a ja pójdę się przebrać.
- A ja pójdę poszukać Clausa. – Monika poinformowała chłopaka i pobiegła w stronę męskiego akademika.
Zostaliśmy tylko ja i on. Przez chwilę panowała cisza. Odwróciłam od niego wzrok stojąc cicho po drugiej stronie korytarza i próbując się skupić na moim zadaniu. Słyszałam jego kroki, były niezwykle równe aż podejrzane. Szedł w moim kierunku, czułam to. Oparł się ręką o ścianę a drugą dłonią odwrócił lekko moją twarz w swoim kierunku. Popatrzył mi przez chwilę w oczy. Jego twarz była zdecydowanie za blisko mojej. W tamtej chwili wydawał się taki przerażający i tajemniczy… w sumie to zawsze sprawiał wrażenie tajemniczego, jeśli Patryka nie było w pobliżu. Nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. Moje nogi były prawie gotowe do ucieczki.
- Mam dla Ciebie wiadomość od Pati. – powiedział po chwili milczenia. Ton jego głosu był poważny.
- Wiadomość? – wyksztusiłam z siebie oszołomiona i wciąż gotowa do ucieczki. – Jaką wiadomość?
- Pamiętasz jak się pokłóciliście? – zapytał mnie poprawiając okulary.
- Tak. – mówiłam wiedząc, do czego ma zmierzać ta rozmowa.
- Kazał mi przekazać, że musisz wybrać. – Powiedział, po czym cofnął się o krok. Dzięki temu poczułam się odrobinę lepiej. – Masz czas do jego urodzin. Do tego czasu nie będzie się do ciebie odzywał.
- Czyli mam limit czasowy… - mruknęłam zrezygnowana.
- Uwierz mi, przemyśl to i dokonaj wyboru. – powiedział tajemniczo po czym udał się w stronę wyjścia. – Póki jeszcze go masz…
Zastanawiałam się przez chwilę, o co chodziło z tymi ostatnimi słowami. Później moje myśli podążyły w zupełnie innym kierunku. Urodziny Patryka… jak ja dawno ich z nim nie świętowałam. Mimo to doskonale pamiętam ich datę. To 26 lipca. Czy przypadkiem ślub pani Niko nie wypada w ten sam dzień? Jeśli tak, to czy ominą mnie urodziny mojego najlepszego przyjaciela? Po kilku chwilach spostrzegłam, że znów przypadkowo przeniosłam się w czasie. Byłam w lesie za jakimś średniowiecznym zamkiem. Coś po chwili pomyślałam, ze to równie dobrze może być park, ponieważ wyraźnie widoczne były alejki z drewnianymi ławkami oraz fontanna. Nagle usłyszałam za plecami znajomy głos:
- Leona? To ty?
- Tak, to ja. – odwróciłam się szybko. Tak jak się spodziewałam. Moim rozmówcą był Olek, znowu. Tak między nami… dawno przestałam wieżyc w przypadki. – Olek, jaki mamy dzisiaj dzień?
- A no tak… ty jesteś z przeszłości… - zaśmiał się pod nosem po czym nagle spoważniał. Chwycił mnie mocno za ramiona i znów przysunął mnie na zbyt małą odległość. Byłam tak blisko, że miałam świetny widok na każdą plamkę na jego niebieskich oczach. Przypominały trochę rozgwieżdżone, nocne niebo. – Jest dwudziesty szósty lipca 2041 roku. Trwa wesele pani Nikoletty. Niedługo będzie godzina 16:10. Leo, posłuchaj mnie uważnie. Za chwilę zrobię coś, co bardzo ci się nie spodoba, coś strasznego. Boję się, że nigdy mi tego nie wybaczysz. Dlatego powiem ci to teraz. To co za chwile się wydarzy to nie do końca moja wina. Mam zadanie do wykonania a jeśli zawiodę moi przełożeni zabiją mnie i moją rodzinę. Nie chcę tego zrobić ale muszę.
- Olek… ale ja nic nie rozumiem. – powiedziałam ze strachem w głosie. Chłopak naprzeciw mnie wyglądał przerażająco, ale także jakby sam był przerażony. – O co ci chodzi?
- Dowiesz się w swoim czasie… niestety. – puścił mnie i odwrócił się do mnie plecami. – Lepiej, żebyś nie wiedziała, co się stanie. W ogóle byłoby lepiej, gdybym nigdy nie opuścił domu.
- Ale wtedy nigdy byśmy się nie spotkali. – stwierdziłam.
- Właśnie o to mi chodzi. Przeze mnie… nie będziecie mieć z Pati szczęśliwego zakończenia.

Po tych słowach odszedł i zniknął mi z pola widzenia. Ten chłopak wydawał mi się jakiś dziwny. Raz wyglądał jakby świetnie się bawił, innym razem sprawia wrażenie jakby był płatnym zabójcą a teraz odebrałam jego zachowanie jakby to ktoś inny kierował jego życiem. Przypomniała mi się też rozmowa na czacie z moją znajomą z Radomia. Jest ona profesjonalną hackerką i posiada ona spis wszystkich mieszkańców swojego miasta. Napisała mi kiedyś, że w Radomiu nigdy nie mieszkał nikt o nazwisku Olczak. Nie było też śladów tego, że ktoś stamtąd zmienił nazwisko na takie. Oznaczało to, że kłamał, jeśli chodzi o jego miejsce narodzin. Ale dlaczego miałby to robić? Nagle usłyszałam czyjś krzyk. Dobiegał on z kierunku, w którym udał się Aleksander. Rozpoznałam głos. Należał do mnie. Zrozumiałam tylko niektóre słowa, reszta była niewyraźna. Ja z tamtych czasów krzyknęła na całe gardlo: „Olek! Jak mogłeś…! On ci ufał…”

****
Pozdrowienia dla Oli! Zapraszam także na jej bloga, który zapewne wam się spodoba.

2 komentarze:

  1. Ej ja sie boje co Ty mi zrobisz... :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Boje się co ja zrobię xD No coż pozostaje mi czekać :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Opowieści Kattys , Blogger